poniedziałek, 30 czerwca 2014

Siedmioczęściowa modlitwa

Wszystkim Zwycięzcom, którzy przejawiają się w światach dziesięciu kierunków, Tathagatom trzech czasów, lwom pośród ludzi, bez względu na to, ilu ich jest, wszystkim bez wyjątku – składam pełen szacunku hołd ciałem, mową i umysłem.

Niech moc tego „Szlachetnego dążenia do doskonałego postępowania” przywoła do mego umysłu wszystkich Zwycięzców. Składając pokłony ciałami tak licznymi, jak liczne są atomy we wszechświecie, chylę czoła przed wszystkimi Zwycięzcami.

W pojedynczym atomie jest tak wielu Buddów, jak wiele jest atomów we wszechświecie, każdy z nich przebywa pośród duchowych synów i córek – tak właśnie wyobrażam sobie całe dharmadathu, całkowicie wypełnione Zwycięzcami.

Głoszę chwałę tego niewyczerpanego oceanu Zwycięzców, każdym dźwiękiem czerpanym z oceanu melodyjnych tonów opisuję doskonałe właściwości wszystkich Zwycięzców – tak oto sławię wszystkich Buddów.

Ofiarowuję Zwycięzcom najpiękniejsze kwiaty, najwspanialsze wieńce, muzykę, olejki, wytworne baldachimy, najjaśniejsze lampy, najwonniejsze kadzidła.

Ofiarowuję Zwycięzcom najwspanialsze szaty, najcudowniejsze zapachy, najlepsze pudry w ilości tak wielkiej jak Góra Meru. Wszystko to ułożone we wspaniały sposób.

Nieprzebranymi, najdoskonalszymi ofiarami wyrażam szacunek wobec wszystkich Zwycięzców. Mocą swej ufności w doskonałe postępowanie składam pokłon i ofiary wszystkim Zwycięzcom.

Jakiekolwiek negatywne czyny poczyniłem ciałem, mową, a także umysłem, pod wpływem pożądania, złości i otępienia, wszystkie i każde z osobna wyznaję ze skruchą.

Cieszę się z dobra czynionego przez Buddów, ich Dzieci, Pratjekabuddów, uczniów i tych, którzy wyszli poza uczenie się, oraz przez wszystkie czujące istoty.

Proszę Opiekunów, latarnie światów dziesięciu kierunków, którzy poprzez stopniowe Przebudzenie osiągnęli stan Buddy, będący poza przywiązaniem, aby obracali najdoskonalszym kołem Dharmy.

Tych, którzy chcą zademonstrować odejście w nirwanę, proszę, dla pożytku i szczęścia wszystkich istot, pozostańcie tyle kalp, ile jest atomów we wszechświecie. Składając dłonie, modlę się o to ze wszystkich sił.

Całą, niewielką nawet zasługę, nagromadzoną dzięki pokłonom, ofiarowaniu i wyznaniu, rozradowaniu, prośbie i błaganiu, poświęcam całkowitemu Przebudzeniu.

środa, 4 czerwca 2014

Modlitwa o odrodzenie w czystej krainie Sukhawati

Emaho!

Stąd, w kierunku zachodzącego słońca, za niezliczonymi światami, trochę powyżej nas, jest czysta kraina Sukhawati. Choć nie widzę jej mym wypełnionym wodą okiem, w umyśle mam jej jasny obraz.

Tam przebywa Bhagałan Amitabha. O rubinowej barwie, lśni majestatem. Ozdabiają go trzydzieści dwa dobre znaki i osiem cech, wśród nich usznisza na głowie i koła na stopach. Ma jedną twarz i dwie dłonie ułożone w medytacji, a w nich miseczkę żebraczą. Nosi trzy szaty Dharmy, siedzi w pozycji wadżry na tysiącpłatkowym lotosie i dysku księżyca. Plecami opiera się o drzewo bodhi. Spogląda na mnie z oddali współczującym wzrokiem.

Po jego prawej jest Bodhisattwa Avalokita o białym ciele, trzyma w lewej dłoni biały lotos. Z lewej jest Bodhisattwa Mahasthama w kolorze niebieskim, w lewej dłoni trzyma lotos ozdobiony wadżrą. Ich prawe dłonie ułożone są w mudrze obdarzającej ochroną. Każdy z nich jest jak Góra Meru, jasno widoczni i promienni.

Ich orszak stanowi trylion bikszu Bodhisattwów, z których każdy ma ciało w kolorze złota, ozdobione znakami Przebudzenia. Ubrani w szaty Dharmy, całą przestrzeń wypełniają żółtą barwą. Ponieważ dla szczerego pokłonu nie liczy się odległość, z oddaniem składam Wam pokłon trzema bramami.

Dharmakaja Amitabha jest Panem Rodziny. Ze światła Jego prawej dłoni powstał Avalokita i bilion dalszych emanacji Avalokity. Ze światła Jego lewej dłoni powstała Tara i bilion Jej kolejnych emanacji. Ze światła jego serca powstał Padmakara i bilion Jego dalszych emanacji. Składam pokłon Dharmakaji Amitabhy.

Buddo, z dobrocią, nieustannie, przez sześć pór dnia i nocy dbasz o wszystkie istoty. W każdej chwili znasz wszelkie myśli przepływające przez umysł każdej z istot. Zawsze wyraźnie słyszysz słowa wypowiedziane przez każdą istotę. Składam pokłon przed wszechwiedzącym Amitabhą.

Powiadają, że za wyjątkiem tych, którzy odrzucili Dharmę lub dokonali jednego z pięciu najgorszych czynów, wszyscy, którzy z wiarą wyrażają życzenia, by odrodzić się w Sukhawati, odrodzą się tam. Pojawiasz się w bardo i prowadzisz ich do swej krainy. Składam pokłon przed przewodnikiem Amitabhą.

Przez całe swoje życie, które będzie trwać niezliczone kalpy, nie odejdziesz w nirwanę. Jesteś znacząco obecny. Mówi się, że każdy kto modli się do Ciebie z wielkim oddaniem, nawet gdy jego siły się wyczerpały, jeśli tylko nie jest to rezultat dojrzewania karmy, będzie żył sto lat. Odsuniesz przedwczesną śmierć. Składam pokłon przed opiekunem Amitają.

Powiadają, że składanie z wiarą dłoni na dźwięk Twego imienia lub nazwy Sukhawati, przynosi więcej zasługi niż szczodre rozdanie klejnotów tak licznych, że mogłyby wypełnić całą przestrzeń. Z oddaniem składam więc pokłon przed Amitabhą.

Każdy kto usłyszy Twe imię, aż do osiągnięcia Przebudzenia, nigdy nie odrodzi się jako bezradna kobieta, ani w złej rodzinie. W każdym odrodzeniu będzie obdarzony czystą moralnością. Składam pokłon Sugacie Amitabie.

Ofiarowuję ciało, majątek i korzenie zasługi i wszystkie przygotowane ofiary, wyobrażone substancje i znaki pomyślności, i siedem klejnotów, bilion istniejących światów z bilionem czterech kontynentów, Górą Meru, słońcem i księżycem, wszystkie luksusy bogów nagów i ludzi. Wszystko to, zgromadzone w wyobraźni, ofiarowuję Amitabhie. Dla mego dobra, przyjmij ten dar ze współczuciem.

Wyznaję wszystkie negatywności, których wraz ze wszystkimi istotami, włączając rodziców, dopuściliśmy się od niemającego początku czasu, jak zabijanie, kradzież, zdrada małżeńska – wyznaję trzy negatywne działania ciała. Kłamstwo, obmowa, raniące słowa i plotki – wyznaję cztery negatywne wyznania mowy. Chciwość, złośliwość i błędne poglądy – wyznaję trzy negatywne działania umysłu.

Zabicie ojca, matki, mistrza lub Arhata oraz przelanie krwi Buddy ze złą intencją – wyznaję pięć najgorszych czynów. Zabicie mnicha, uwiedzenie mniszki, zniszczenie świętych wizerunków, stupy lub świątyni – wyznaję czyny niemal najgorsze.

Porzucenie Trzech Klejnotów, świątyń, pism lub trzech obiektów wsparcia, fałszywe przeciw nim zeznawanie – wyznaję błąd porzucenia Dharmy. Oczernianie Bodhisattów jest gorsze od zabicia wszystkich istot trzech sfer – wyznaję bezsensowne, wielkie negatywności.

Myślenie, iż pożytek płynący z dobrych a cierpienie ze złych działań oraz ból i długość życia w piekłach są nieprawdziwe, przesądami są jedynie, jest gorsze od pięciu najgorszych czynów. Wyznaję negatywności, z których trudno się wyzwolić.

Cztery rodzaje odrzucenia, trzynaście pozostałości, uchybienia, błędy do naprawienia, pięć klas wykroczeń – wyznaję naruszenia zobowiązań praktimokszy. Cztery negatywności i pięć, pięć i osiem uchybień – wyznaję naruszenia ślubowań bodhisattwy. Czternaście głównych i osiem pośrednich błędów – wyznaję uchybienia w samaja sekretnej mantry.

Negatywne czyny dokonane bez przyjęcia ślubowań, jak seks, który rani, i upijanie się alkoholem, postępowanie, które w oczywisty sposób jest niezdrowe – wyznaję nieświadome działania. Choć przyjąłem ślubowania Schronienia i abiszeki, przyznaję się do złamania zobowiązań spowodowanego niewiedzą na temat tego jak utrzymywać ślubowania i samaja.

Bez poczucia żalu oczyszczenie przez wyznanie nie nastąpi. Wyznaję więc wszystkie negatywności ze wstydem, strachem i żalem, jakbym właśnie połknął truciznę. Bez postanowienia poprawy oczyszczenie nie nastąpi. Od tej chwili, nawet za cenę życia, przysięgam nie czynić żadnego zła. Sugato Amitabho i Bodhisattwowie, udzielcie błogosławieństwa, które mnie oczyści.

Kiedy słysząc o zasłudze innych, pozostajemy wolni od zawiści i cieszymy się z tego z całego serca, powiadają, że zdobędziemy taką samą zasługę. Raduję się zatem wszelką dobrą aktywnością Szlachetnych i zwyczajnych istot. Raduje mnie rozwijanie bodhiczitty i przynoszenie pożytku innym.

Dziesięć dobrych działań jest przeciwieństwem złych: ratowanie życia, szczodre ofiarowywanie, wierność, prawdomówność, zażegnanie sporu, łagodna i bezpośrednia mowa, pełna znaczenia rozmowa, niewielkie pożądanie, rozwijanie miłości i współczucia, praktykowanie Dharmy – raduję się ze wszystkich dobrych działań.

Wy wszyscy, którzy osiągnęliście doskonały stan Buddy, w którymkolwiek z nieskończonych światów dziesięciu kierunków – błagam obróćcie wkrótce kołem Dharmy. Modlę się, usłyszcie mój głos. Wszyscy Buddowie, Bodhisattwowie, dzierżyciele Dharmy i duchowi przyjaciele, którzy pragniecie odejść w nirwanę – proszę, nie róbcie tego, pozostańcie.

Dedykuję tę i każdą inną zasługę zgromadzoną w trzech czasach dobru wszystkich istot. Oby wszyscy szybko osiągnęli niezrównane Przebudzenie i opróżnili samsarę trzech sfer całkowicie. Oby ta zasługa szybko we mnie dojrzała. Niech mnie ominie osiem rodzajów przedwczesnej śmierci. Obym był zdrowy i pełen sił młodości. Oby moje bogactwo było niewyczerpane jak wody Gangesu latem.

Zapomniany przez mary i wrogów, będę praktykował prawdziwą Dharmę. Oby wszystkie me życzenia spełniły się zgodnie z Dharmą i wyrażonymi intencjami. Obym przyniósł niezmierny pożytek Dharmie i istotom. Oby to ludzkie odrodzenie było znaczące.

Obyśmy, ja i wszyscy, którzy są ze mną powiązani, gdy tylko zakończymy to życie, ujrzeli przed sobą emanację Buddy Amitabhy otoczoną przez zgromadzenie Bodhisattwów. Niech ich widok rozbudzi w nas radość. Oby naszej śmierci nie towarzyszyło cierpienie. Oby ośmiu Bodhisattwów pojawiło się cudownie na niebie. Oby wskazali nam drogę i poprowadzili do Sukhawati.

Cierpienie niższych światów jest nie do zniesienia. Przyjemności bogów i ludzi – nietrwałe. Oby to napawało mnie strachem. Od niemającego początku czasu do teraz samsara wciąż trwa i trwa. Oby to przepełniało mnie smutkiem.

Być może ponownie będę się odradzał jako człowiek i bez końca znosił narodziny, starość, choroby i śmierć. W tej epoce upadku czyha na mnie wiele przeszkód. Radości bogów i ludzi są jak jadło wymieszane z trucizną. Obym nie pragnął ich nawet odrobinę.

Rodzina, pożywienie, bogactwo i przyjaciele są nietrwałe jak marzenia senne. Obym nie przywiązywał się do nich nawet na chwilę.  Ziemia, dom, otoczenie są jak posiadłość, która pojawia się we śnie. Obym widział ich nierealność.

Obym wynurzył się z oceanu samsary, tak trudnego do opuszczenia, jak zbrodniarz czmychający z więzienia. Obym uciekł do krainy Sukhawati, nie oglądając się za siebie. Przełamując lgnięcie i przywiązanie, obym przeleciał przez zachodnie niebo jak sęp wypuszczony z klatki, w jednej chwili mijając nieskończone światy, i dotarł do Sukhawati. Obym ujrzał twarz Amitabhy, który rzeczywiście tam przebywa. Oby wszystkie splamienia zostały oczyszczone.

Z czterech, najlepsze są narodziny w sercu kwiatu lotosu. Obym tak właśnie się narodził. Niech w jednej chwili pojawi się ciało ze wszystkimi cechami i znakami. Wątpliwość do tego czy tak się stanie, sprawi, że pozostanę w lotosie przez pięćset lat. Byłoby mi tam dobrze i wygodnie, słyszałbym też głos Buddy, ale z zamkniętego pąka kwiatu nie mógłbym go zobaczyć. Oby tak się nie stało. Niech kwiat się otworzy tuż po mym narodzeniu, abym ujrzał twarz Amitabhy.

Dzięki zasłudze i cudownym mocom niech rozległe chmury ofiar wypłyną z mych dłoni, abym obdarował nimi Buddę i jego orszak. Po czym Budda wyciągnie prawą dłoń i położy ją na czubku mej głowy. Obym otrzymał przepowiednię swego Przebudzenia. Wysłuchawszy dogłębnych i rozległych nauk, obym osiągnął dojrzałość i wyzwolenie. Oby dwaj najwspanialsi Bodhisattwowie, Avalokita i Mahasthama, udzielili mi swojego błogosławieństwa i opieki.

Każdego dnia niezliczeni Buddowie i Bodhisattwowie przybywają z dziesięciu stron, by ofiarować Amitabhie dary i odwiedzić Jego krainę. Obym wówczas mógł ich spotkać i otrzymać nektar ich nauk. Mając nieograniczone cudowne moce, będę odwiedzał krainy Radości, Chwały, Doskonałej Aktywności i Wielu Promieni. Udając się tam o świcie, obym otrzymał abiszeki, błogosławieństwa i ślubowania od Akśobhji, Ratnasambhawy, Amoghasiddhi, Wairoczany i innych Buddów. Po złożeniu wielu ofiar, o zmierzchu, bez trudności, powrócę do domu w Sukhawati.

W krainach: Potala, Alakawati, Czamaradwipa i Uddijana, w bilionie krain nirmanakaji, spotkam bilion Avalokitów, Tar, Wadżrapanich i Padmakarów. Złożę im oceany ofiar i otrzymam abiszeki i dogłębne pouczenia. Następnie szybko i swobodnie powrócę do domu w Sukhawati.

Niech boskie oko pozwoli mi widzieć moją rodzinę, mnichów i uczniów. Obym mógł ich chronić i błogosławić, a po śmierci sprowadzić do Sukhawati. Cały okres tej pomyślnej kalpy odpowiada jednemu dniu w Sukhawati. Tam życie trwa przez niezliczone kalpy. Obym zawsze mieszkał w tej krainie. Kiedy wszyscy Buddowie tej pomyślnej kalpy, od Majtreji po Roczanę, będą pojawiać się na tym świecie, obym przybył tu w cudowny sposób, złożył im ofiary, wysłuchał prawdziwej Dharmy i swobodnie powrócił do Sukhawati.

Wszystkie właściwości i przymioty krain osiemdziesięciu jeden septylionów Buddów obecne są w tej krainie, najlepszej ze wszystkich. Obym odrodził się w krainie Sukhawati. Jej cenna ziemia jest równa jak powierzchnia dłoni. Rozległa i przestrzenna, lśni jasno i promieniście. Jest miękka i uginająca się pod stopami. Obym odrodził się w tej przyjemnej, łagodnej i rozległej krainie.

Klejnoty wiszą na drzewach spełniających życzenia, ozdobionych jedwabnymi liśćmi i cennymi owocami. Pośród nich nawołują się ptaki, a ich śpiew rozbrzmiewa dogłębną i wszechstronną Dharmą. Obym odrodził się w tej krainie cudów.

Jest tam wiele rzek pachnących wodą o ośmiu przymiotach, jak i wiele basenów kąpielowych wypełnionych nektarem, otoczonych chodnikiem i schodami z siedmiu rodzajów szlachetnych kamieni. Pachnące słodko kwiaty lotosu i owoce wysyłają niezliczone promienie światła, na których końcach widnieją emanacje Buddów. Obym odrodził się tej niezwykłej krainie.

Tam nie słyszano nawet o ośmiu rodzajach cierpienia i niższych światach. Klesie, pięć trucizn i trzy trucizny, choroby, duchy, wrogość, nędza, spory i każde inne cierpienie nie są znane w tej krainie. Obym odrodził się w krainie wielkiego szczęścia.

Tam nie ma seksualności ani narodzin z łona. Wszyscy rodzą się w kwiatach lotosu. Wszyscy są do siebie podobni, mają złociste ciała, o odpowiednich cechach i znakach, jak usznisza na czubku głowy. Wszyscy mają pięć nadnaturalnych mocy i pięcioro oczu. Obym się odrodził w krainie niezliczonych właściwości.

W samopowstałych pałacach ze szlachetnych kamieni czegokolwiek się pragnie, pojawia się samo. Wysiłek jest zbyteczny, wszystko, co potrzebne, jest spontanicznie obecne. Nie ma „ja” ani „ty”, ani przywiązania do ego. To czego się pragnie, w chmurach ofiar emanuje z dłoni. Wszyscy praktykują niezrównaną Dharmę mahajany. Obym się odrodził w krainie, gdzie powstaje wszelka radość i zadowolenie.

Pachnący podmuch wiatru przynosi deszcz kwiatów. Ze wszystkich drzew, rzek i lotosów nieustannie emanują chmury okazałych darów, piękne formy, dźwięki, zapachy, smaki i to, co miłe w dotyku. Choć zwyczajna płeć nie istnieje, emanacje bogiń bez ustanku przynoszą ofiary. Kiedy chce się usiąść, pałace się pojawiają. Kiedy chce się położyć, powstają wspaniałe łoża, a na nich materace i jedwabne poduszki.
Kiedy pragnie się je słyszeć, ptaki, drzewa, rzeki i muzyka rozbrzmiewają melodyjnym dźwiękiem Dharmy. Kiedy się tego nie chce, niczego nie słychać. Nektar w basenach i rzekach ma taką temperaturę, jakiej się pragnie. Obym odrodził się w tej krainie, gdzie pragnienia się urzeczywistniają.

W tej krainie doskonały Budda Amitabha pozostanie nie odchodząc w nirwanę, przez niezliczoną ilość kalp. Obym cały czas przebywał w jego obecności. Kiedy Amitabha odejdzie w spokój, jego Dharma przetrwa dwa razy tyle kalp, ile jest ziaren piasku w Gangesie. W tym czasie, obym był nieoddzielony od Awalokity, Jego regenta, i pielęgnował prawdziwą Dharmę.

Kiedy ta Dharma zniknie o zachodzie słońca, następnego dnia o świcie Awalokita osiągnie stan Buddy, stając się Buddą o imieniu Król Wielkiego Splendoru Wyniesiony Ponad Wszystko. Od tej chwili będę mu służył i słuchał Dharmy. Będzie żył dziewięćdziesiąt sześć septylionów kalp. Oby dane mi było mu służyć bez przerwy i doskonale praktykować Dharmę. Po Jego odejściu w nirwanę ta Dharma przetrwa sześćset dziesięć milionów i trzysta tysięcy kalp. Przez ten czas obym utrzymywał Dharmę i był nieoddzielny od Mahasthamy.

Następnie Mahasthama osiągnie stan Buddy, stając się Buddą o imieniu Król Zgromadzonych Klejnotów i Stabilnych Właściwości. Jego życie i Dharma będą tak długie, jak życie i Dharma Awalokity. Obym nieustannie usługiwał temu Buddzie, składał mu ofiary i utrzymywał prawdziwą Dharmę.

Następnie, po tym życiu, w tej lub innej krainie, obym osiągnął niezrównany, doskonały stan Buddy. Będąc Buddą, jak Amitajus, obym doprowadził do dojrzałości i wyzwolił wszystkie istoty, które usłyszały me imię. Obym prowadził je swymi niezliczonymi emanacjami, bez trudu im pomagając, spontanicznie i wielce.

Tathagato nieskończonego życia, zasługi, właściwości, mądrości pierwotnej i majestatu, dharmakajo Amitabho, Bhagałanie niewyobrażalnego życia i mądrości – jak powiedział Siakjamuni, każdy kto wspomina Twoje imię, znajdzie ochronę przed ogniem, wodą, trucizną, bronią, jakszami, rakszasami i wszelkim niebezpieczeństwem, chyba, że byłby to rezultat dojrzewania karmy.

Wypowiadam Twe imię i składam pokłon. Proszę, chroń mnie od wszelkich zagrożeń i cierpienia, obdarz błogosławieństwem doskonałej pomyślności. Dzięki błogosławieństwu osiągnięcia trikaji przez Buddę, błogosławieństwu niezmiennej prawdy Dharmaty i dzięki błogosławieństwu niezachwianej harmonii Sanghi, oby te życzenia się spełniły zgodnie z wyrażoną intencją.

Składam pokłon Trzem Klejnotom.

TEDJATHA PANCIANDRIJA AWA BODHANAJE SWAHA

Składam pokłon Trzem Klejnotom.

NAMO MAŃDZIUŚRIJE
NAMO SUŚRIJE
NAMO UTTAMAŚRIJE SWAHA

~ Karma Chagme Raga Asja